W zeszły poniedziałek Zbigniew Bogucki został zaproszony do studia TVN24, gdzie miał okazję z innymi gośćmi z partii politycznych omówić sprawę mieszkania Karola Nawrockiego. Poseł PiS jedynie zdenerwował się, kiedy wyciągnięto ten temat i próbował skierować uwagę na Rafała Trzaskowskiego. Kiedy to się nie udało, wyciągnął komórkę, puścił nagranie i przystawił sobie urządzenie do ucha. Wtedy też zagłuszył wypowiedź polityczki KO, która zapytała go z oburzeniem, co on robi.
Dymy na antenie TVN24
Tuż po debacie prezydenckiej w TVP, gdzie były cyrki na debacie: grilowanie prowadzącej, niedozwolone gadżety gości i Sławek z nietypową fryzurą, posłowie największych ugrupowań, czyli: Aleksandra Gajewska z KO, Zbigniew Bogucki z PiS, Ewa Zajączkowska-Hernik z Konfederacji, Joanna Mucha z Polski 2050-TD i Tomasz Trela z Lewicy zostali zaproszeni do studia TVN24, aby porozmawiać m.in. o mieszkaniu Karola Nawrockiego: niesprytny Karol Nawrocki się doigrał. Musi oddać hajs za pobyt seniora w DPS.
Atmosfera dyskusji była bardzo gorąca od samego początku. Kiedy do głosu została dopuszczona Aleksandra Gajewska z KO, Zbigniew Bogucki starał się zrobić wszystko, aby wygrać z nią dyskusję na argumenty. W tym celu przytoczył sprawę rodziny z 6-latkiem, który miał rzekomo zostać eksmitowany:
Jak z tym mieszkaniem tego sześciolatka? Odpowie pani, czy nie?
youtube.com/@TVN24
Wtedy Piotr Kraśko próbował przywołać go do porządku i dopytać o adres mieszkania Karola Nawrockiego, bo to po to się spotkali w studiu. Na to poseł PiS zapewnił go, że wyśle mu SMS z adresem owego lokalu, ale jutro. W tym momencie wtrąciła się Aleksandra Gajewska z KO, która powiedziała:
Nikomu nie zawiniłam, żeby przez kolejne 10 minut słuchać pana bzdur i już chyba 11 wersji tłumaczenia się z tej afery mieszkaniowej.
Chwilę później, poseł opozycji się odpalił na wizji.
youtube.com/@TVN24
Zbigniew Bogucki wyciągnął smartfona na wizji i przeszkadzał w realizacji programu
Zdesperowany polityk PiS wyciągnął swój telefon na wizji i włączył nagranie. Telefon przystawił do ucha i próbował w ten sposób zagłuszyć wypowiadającą się koleżankę po fachu. Ta natychmiast zareagowała słowami:
Ja pana przepraszam, ale co pan robi? Pan się ośmieszyć chce?
Dołączyła do niej Monika Olejnik, która zdecydowała, że czas już zakończyć tę debatę:
Co pan robi w ogóle? Ja myślę, że czas kończyć tę debatę.
Nic dodać, nic ująć.