15 lat temu w katastrofie smoleńskiej zginęli wszyscy pasażerowie lotu, w tym politycy, przedstawiciele różnych instytucji, ale też obsługa reprezentacji i załoga. Jednak niektóre osoby, pierwotnie zapisane na liście pasażerów ostatecznie zrezygnowały z lotu, tym samym ratując swe życie. Wśród nich był nie tylko Andrzej Duda, ale też Jarosław Kaczyński, Grzegorz Schetyna, brat Marii Kaczyńskiej, czy aktor Jan Englert.
Andrzej Duda zabiera głos w rocznicę katastrofy smoleńskiej
Dzisiaj mija dokładnie 15 rocznica katastrofy smoleńskiej, w której zginęło wielu przedstawicieli polskiej sceny politycznej w tym Prezydent Polski, Lech Kaczyński z żoną. Dla nich i pozostałych 94 osób był to ostatni lot i tragiczne wydarzenie. Dla innych zmiana decyzji o pozostaniu w kraju stała się uratowaniem ich życia.
Tak było, chociażby z Andrzejem Dudą, który później został prezydentem kraju. Andrzej Duda również miał lecieć samolotem w felerny, kwietniowy dzień. Jednak poprosił o zwolnienie go z tego obowiązku niedługo przed datą wylotu, ponieważ wtedy jego 15-letnia córka Kinga zachorowała.
W czwartek rano polityk opublikował na swoim profilu na Instagramie upamiętniający post. Oprócz informacji o katastrofie zamieścił także zdjęcie pary prezydenckiej sprzed 10 lat.
instagram.com/prezydent_pl/
Nie tylko Andrzej Duda ocalił życie, rezygnując z tego lotu.
Grzegorz Schetyna, Jarosław Kaczyński i Jan Englert też mieli wejść na pokład samolotu do Smoleńska 15 lat temu
Okazuje się, że lista pasażerów znacznie się zmieniała na przestrzeni czasu. Bratu miał towarzyszyć Jarosław Kaczyński, który ostatecznie został w Polsce, aby opiekować się chorą mamą.
Oprócz tego brat Marii Kaczyńskiej także miał się znaleźć na pokładzie samolotu, lecz pułkownik Konrad Mackiewicz nie miał ważnego paszportu i nie zdążył go wyrobić. Z kolei Grzegorz Schetyna, który także miał miejsce w samolocie, sam zrezygnował z uczestnictwa w obchodach.
Oprócz wojskowych i polityków do Smoleńska miał też polecieć aktor Jan Englert. Jednak jego zatrzymał nawał obowiązków w kraju i na jego miejsce poleciał Janusz Zakrzeński.