Z okazji Dnia Odpoczynku Dla Zszarganych Nerwów w ramach rozluźnienia wykonaliśmy graficzną symulację i ubraliśmy popularnych polityków w dredy, które są symbolem swobody ducha i wyluzowania.
Graficzna zabawa z okazji Dnia Odpoczynku Dla Zszarganych Nerwów
Dziś w ten niezwykły i wciąż mało popularny Dzień Odpoczynku Dla Zszarganych Nerwów postanowiliśmy przy pomocy aplikacji FaceApp nieco odstawić w kąt codzienne troski i zrobić eksperyment graficzny. Ma on na celu pomóc nam wszystkim – politykom też – nieco wyluzować. W owym eksperymencie sprawdziliśmy, jak znani, polscy politycy wyglądaliby, gdyby zrobili sobie dredy – jeden z najsłynniejszych symboli swobody ducha i wiecznego wakacyjnego luzu.
AKPA/Pinterest/Photoshop
Tak politycy wyglądaliby w dredach
Niech Dzień Odpoczynku Dla Zszarganych Nerwów przypomni nam, że każdy czasem potrzebuje oddechu – nawet nasi politycy.
Lech Wałęsa – jako legenda polityki, w dredach przywodzi na myśl mędrca z nadmorskiej chatki. Jego siwe, długie dredy wyglądają imponująco, przypominając, że Lech – niezależnie od stylizacji – zawsze będzie ikoną z misją.
Jarosław Kaczyński – to być może najbardziej nieoczekiwany widok. W krótkich dredach przywołuje na myśl mędrca, który wszystko widział i ma własne spojrzenie na relaks. Wygląda na pogodzonego z rytmem, choć nie bez nutki ironii.
Michał Kołodziejczak – rolnik z dredami to widok niecodzienny, ale Michał w pełnej krasie przekonuje, że można być luźnym i konkretnym jednocześnie. W dredach wygląda jak działacz ekologiczny gotowy rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady.
Rafał Trzaskowski – w ciemnych dredach przypomina nauczyciela jogi na egzotycznej plaży. Choć na co dzień widujemy go głównie w marynarce, tutaj prezentuje się swobodnie, jakby był na wakacjach, gotowy udzielić nam lekcji zdrowego ruchu.
Donald Tusk – polityczny weteran znany z ciętego języka i nienagannego garnituru, w dredach wygląda jak rockandrollowy artysta z lat 70. Jego dredy, w szlachetnym odcieniu brązu, nadają mu nieco refleksyjnego, filozoficznego charakteru.
Krzysztof Bosak – ze starannie ułożonymi dredami, przywołuje obraz eleganckiego surfera. Jego dredy są schludne, starannie rozdzielone, w stylu, jakiego spodziewalibyśmy się po perfekcjoniście.
Szymon Hołownia – ze swobodnymi dredami prezentuje się jak spokojny filozof. Dredy sięgają mu niemal do łokci, nadając wygląd idealisty, który odnalazł wewnętrzny spokój. Szymon zdaje się myśleć: „Poproszę spokój dla wszystkich”.
Andrzej Duda – z jego długimi, bujnymi dredami w odcieniu bursztynowym – wygląda jak bohater prosto z jamajskiej sceny reggae. Prezydent, na ogół wyprostowany i stanowczy, z uśmiechem i beztroskim spojrzeniem zdaje się mówić: „Niech żyje relaks”.