Jarosław Kaczyński w piątek stanął przed komisją ds. Pegasusa. Prezes PiS złożył niekompletne przyrzeczenie. Wszystko widać na poniższym wideo.
Jarosław Kaczyński przed komisją ds. Pegasusa
W piątek 15 marca Jarosław Kaczyński stanął przed komisją ds. Pegasusa. Przypomnijmy, że Pegasus to oprogramowanie do szpiegowania, którego używał rząd PiS-u do podsłuchiwania oponentów politycznych i nie tylko.
Przypomnijmy, że Donald Tusk już w połowie marca wyznał, że ma twarde dowody na to, że PiS używał Pegasusa w sposób legalny, ale także i nielegalny.
Jarosław Kaczyński już wcześniej zasłynął wyznaniem, że nie miał wiedzy na temat Pegasusa, ale wie na pewno, że pisowski premier Mateusz Morawiecki z całą pewnością nie był podsłuchiwany Pegasusem. 75-latek rozbawił tym stwierdzeniem internautów, bo jeden człon zdania przeczył drugiemu. Podczas komisji było wcale nie lepiej.
Udział Kaczyńskiego w komisji rozpoczął się od skandalu. Prezes PiS złożył niekompletne przyrzeczenie. 75-latek zasłaniał się tym, że nie może wszystkiego powiedzieć.
Prezes PiS znów zrobił "fikołek" w jednej wypowiedzi — z jednej strony twierdził, że wie mało na temat Pegasusa, a z drugiej powiedział, że ma wiedzę na tematy "tajne i ściśle tajne".
Chcę zwrócić uwagę komisji na art. 11e, który mówi, że osoba przesłuchiwana nie może ujawnić tajemnicy klauzulowanej tajne i ściśle tajne, jeżeli nie ma odpowiedniej zgody ze strony osoby uprawnionej, w tej sytuacji jest premier. Pytanie jest moje, czy taka zgoda premiera jest
- ogłosił Kaczyński.
Wojciech Olkusnik/East News
Prezes PiS był tak buńczuczny, że sam zadawał pytania komisji. Niestety nie doczekał się odpowiedzi od przewodniczącej komisji Magdaleny Sroki, która niczym niezniechęcona kontynuowała odczytywanie formuły o prawach i obowiązkach.
Kaczyński próbował jej przerwać.
Ja znam te wszystkie...
- ale nie udało mu się wytrącić jej z równowagi.
Dalej było jeszcze ciekawiej.
Jarosław Kaczyński złożył niekompletne przyrzeczenie [wideo]
Prezes PiS tak się rozzuchwalił, że stawiał warunki komisji na temat tego, co będzie mówić, a co nie. Ostatecznie Jarosław Kaczyński złożył niekompletne przyrzeczenie, w którym pominął słowa "że będzie mówił wszystko, co wie".
Ale jeszcze raz powtarzan, że złożę oświadczenie, ale z pominięciem tego fragmentu
- ogłosił.
Wojciech Olkusnik/East News
Gdyby tego było mało, prezes zaliczył wpadkę, bo wyrwało mu się "Nie przysięgam". Za chwilę się poprawił i powiedział:
Nie przyrzekam tego, że powiem wszystko, co wiem, bo po prostu bez pozwolenia ze strony premiera nie mogę tego zrobić
Jego oświadczenie brzmiało:
Świadomy znaczenia moich słów i odpowiedzialności przed prawem przyrzekam uroczyście, że będę mówił szczerą prawdę...
Następnie Kaczyński powtórzył, że nie powie zwrotu "niczego nie ukrywając z tego, co jest mi wiadome".
Tego nie mogę powiedzieć z tego względu, o którym już mówiłem.
Wszystko widać na poniższym wideo.
View this post on Instagram
Komentarze internautów
Internauci są oburzeni zachowaniem Kaczyńskiego i tym, że modyfikował sobie przysięgę według własnego uznania.
Uczciwy człowiek nie boi się przedstawić swojej wersji zdarzeń.
To jest żart z Polski.
Ala jaja. Temu człowiekowi wydaje się, że jest królem
- pisali na Instagramie TVN24.
Internauci też żartowali z tego tematu.
No to chyba wiadomo, czemu nasz Jarosław nie założył rodziny, bo przysięgę małżeńską też chciał zmodyfikować, mały kombinator, kłamczuszek .
W galerii przypominamy memy na temat prezesa PiS.
Czy Jarosław Kaczyński dobrze zaprezentował się na komisji ds Pegasusa?
Zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki