Psycholog dziecięcy odniósł się do hejtu, który spadł na 7-letnią córkę Karola Nawrockiego. Psycholog jednoznacznie potępił hejt, który spotkał dziewczynkę, jednak nie miał wątpliwości, że odpowiedzialność ponoszą także rodzice, którzy świadomie zdecydowali się na modny w USA "sharenting".
7-letnia Kasia, córka Karola Nawrockiego, skradła show
Kasia, 7-letnia córka Karola Nawrockiego i Marty Nawrockiej, w niedzielę skradła show swoim zachowaniem podczas wieczoru wyborczego kończącego II turę wyborów prezydenckich.
Przypomnijmy, że wieczór wyborczy odbywał się o godz. 21, a 7-latka zachowywała się odpowiednio do swojego wieku — czyli szeptała mamie coś do ucha, wierciła się, zaczepiała ochroniarzy i pokazywała "serduszka" ze sceny. Widać było, że dziewczynka jest zmęczona, zniecierpliwiona i znudzona i prawdopodobnie zwyczajnie nie miała, gdzie rozładować swojej energii.
Jednak na dziewczynkę spadł ogromny hejt i nawet gwiazdy TVN stanęły w jej obronie: Na córkę Karola Nawrockiego, 7-letnią Kasię, spadła krytyka za jej zachowanie w niedzielę. W jej obronie stanęły dawne gwiazdy TVN.
instagram.com/marta_nawrocka_
Psycholog dziecięcy o hejcie na córkę Karola Nawrockiego podczas wieczoru wyborczego
Teraz do hejtu na 7-letnią córkę Nawrockiego odniósł się psycholog dziecięcy, mgr Igor Wiśniewski w portalu Pacjenci.pl. Psycholog po pierwsze podkreślił, że zachowanie dziewczynki było właściwe dla jej wieku.
To, jak zachowywała się ta dziewczynka, było całkowicie normalne. Siedmiolatki na występach szkolnych dokładnie tak się zachowują
– wypowiedział się w portalu Pacjenci.pl.
Psycholog jednoznacznie potępił hejt, jaki dotknął dziewczynkę i podkreślił, jak ogromne negatywne skutki dla dziecka może mieć taka internetowa krytyka.
Mówimy tu o zaburzonych procesach emocjonalno-społecznych, zaczynając od poczucia własnej wartości (czy raczej jej spadku), przez możliwe lęki społeczne – no bo jak to: „ludzie są tacy – w domyśle – źli, krzywdzący, wypominający, niesprawiedliwi” – po lęki uogólnione czy też zaburzenia nastroju związane właśnie z tym hejtem
- wyjaśnił.
Psycholog dziecięcy: "Winni są rodzice, którzy dopuścili do ekspozycji własnych dzieci"
Jednak psycholog przedstawił tę sytuację także od drugiej strony i wyjaśnił, że Karol Nawrocki świadomie sięgnął po "sharenting", czyli wykorzystywanie dzieci do własnych celów. Jest to technika dobrze znana choćby z amerykańskich kampanii politycznych, na których świadomie wzorował się kandydat PiS.
To znana sztuczka socjotechniczna z kampanii prezydenckich w USA. Politycy, wykorzystując dzieci w kampanii, próbują ocieplić swój wizerunek, zbudować autorytet. Natomiast, nazywając to po imieniu – to jest sharenting. To jest po prostu wykorzystywanie dzieci we własnym celu, bez świadomości konsekwencji, jakie może to przynieść
- powiedział Igor Wiśniewski.
instagram.com/marta_nawrocka_
Psycholog podkreślił, że dziecko nie zdaje sobie sprawy z tego, że za zgodą rodziców staje się częścią politycznej gry, a rodzice powinni być świadomi tego, że sharenting jest bardzo niebezpieczny.
Psycholog nie bronił hejterów, jednak podkreślił, że rodzice w tym przede wszystkim politycy też są winni tej sytuacji.
Pamiętajmy, że w internecie nic nie ginie. I to dziecko będzie miało kiedyś naście lat, dwadzieścia. I w którymś momencie trafi na filmik ze swoim udziałem z kampanii taty, pod którym przeczyta te komentarze. I owszem, winni będą hejterzy, ale winni będą też rodzice, którzy dopuścili do sytuacji publicznej ekspozycji własnych dzieci
- wyjaśnił.
Psycholog zwrócił uwagę na konsekwencje i stwierdził, że skoro rodzice - politycy świadomie zdecydowali się wprowadzić tak maleńkie dziecko do swojej kampanii, po to, by zyskać przychylność wyborców, to muszą ponosić konsekwencje swoich decyzji.
Jeżeli politycy są gotowi na poświęcenie własnego potomstwa, chcąc być "tacy amerykańscy", to muszą być gotowi też na to, z czym to się wiąże. To nie jest tak, że próbuję wybielić kogokolwiek, (...) bo dzieci po prostu nie można w ten sposób krytykować, ale winne są obie strony. Jeżeli nie jesteśmy w stanie zapewnić dzieciom bezpieczeństwa, nie powinniśmy ich w ten sposób wykorzystywać. My, jako dorośli, mamy już swoje mechanizmy obronne. Występując publicznie, powinniśmy być gotowi na to, że możemy spotkać się z krytyką czy hejtem. Ale dzieci nie są na to gotowe
- dodał na koniec.
Przypominamy, jak 7-letnia Kasia zachowywała się na scenie.