Obejrzeliśmy debatę trójki mediów. Te 4 rzeczy zaskoczyły nas najbardziej [opinia]

Obejrzeliśmy debatę trójki mediów. Te 4 rzeczy zaskoczyły nas najbardziej [opinia]

Obejrzeliśmy debatę trójki mediów. Te 4 rzeczy zaskoczyły nas najbardziej [opinia]

youtube.com/@tvpinfo

To była wyjątkowa debata prezydencka, bo miała zaprezentować się dwójka kandydatów, a ostatecznie do rywalizacji stanęło sześciu polityków. Do końca nie było wiadomo, jak spotkanie będzie wyglądało, a także kto weźmie w nim udział. Ostatecznie niespełna 3-godzinna debata pokazała więcej, niż powinna była. Najbardziej zaskoczyły nas 4 kwestie.

Reklama

Obejrzeliśmy debatę prezydencką trójki mediów. Mamy wnioski

Temat debaty prezydenckiej w TVP, Polsacie i TVN nie milknie. Niespełna 3-godzinna debata miała pierwotnie pokazać, jak ścierają się dwaj najpopularniejsi kandydaci na prezydenta Polski, czyli Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego.

Pierwszą kwestią, która nas zaskoczyła najbardziej była postawa Karola Nawrockiego. Szef IPN powinien być świetnie przygotowany, ponieważ to on kilkukrotnie nawoływał do debaty prezydenckiej. Tymczasem był co chwilę kasowany przez innych kontrkandydatów.

karol-nawrocki półzbliżnie na twarz youtube.com/@tvpinfo

Oberwało mu się nie tylko od włodarza Warszawy, ale też m.in. od Joanny Senyszyn czy też Szymona Hołowni. Koniec końców nie potrafił odpowiedzieć na wiele pytań, w tym o polską marynarkę wojenną i nazwiska prezydentów ościennych krajów.

Miał problem, by zaprezentować własne znajomości międzynarodowe, czy też wykorzystać dla Polaków pierwszą zagraniczną podróż jako prezydent. Jednak nieszczęście jednego oznacza szczęście innego. Mowa o Szymonie Hołowni.

Postawa marszałka Sejmu jest kolejną kwestią, która zaskakuje. Nie tylko pojechał bez zaproszenia do Końskich, aby móc zaprezentować się w debacie, ale zrobił to prawie w ostatniej chwili. Mimo to wziął udział w dwóch debatach i został okrzyknięty w sieci kandydatem, który najlepiej zaprezentował się podczas konfrontacji.

Ewidentnie było widać, że jest perfekcyjnie przygotowany. Nie tylko odpowiadał pewnie i rzetelnie, ale też celnie kasował Karola Nawrockiego. Na koniec, kiedy 42-latek nie potrafił odpowiedzieć na dwa jego pytania, sam to zrobił, pokazując niekompetencję swojego kontrkandydata. W swoich odpowiedziach zawierał zaś dużo merytorycznych informacji, przy jednoczesnym zachowaniu spokoju.
półzbliżenie na twarz szymon-holownia youtube.com/@tvpinfo

Magdalena Biejat zaplusowała, Krzysztof Stanowski rozczarował

Kandydatka Lewicy na prezydenta, Magdalena Biejat, do tej pory była mniej znana spośród wyżej wspomnianych kandydatów na szefa Polski. Jednak teraz zaczyna się to zmieniać. 43-latka zapowiadała przed wystąpieniem, że jest zdenerwowana, ale nie było tego po niej zbyt często widać.

Kandydatka Magdalena Biejat odpowiadała pewnie i wybrnęła, kiedy Joanna Senyszyn chciała wbić jej szpilę, wytykając obłudę jej partii. Przedstawicielka Lewicy pokazała, co jej klub zrobił przez lata, jaki ona sama ma plan i przyznała, że nie wszystko zawsze szło dobrze.

Kiedy otrzymała pytanie o swoje kompetencje na arenie międzynarodowej, wykorzystała swoje doświadczenie i języki obce. Poza tym kiedy ona mogła zadawać pytania innym kontrkandydatom, dobrze wykorzystała swoją szansę.

magdalena-biejat półzbliżenie na twarz youtube.com/@tvpinfo

Ostatnią, ale niemniej ważną sprawą była postawa Krzysztofa Stanowskiego. Mimo że dziennikarz od początku nie traktował poważnie kampanii wyborczej, jedynie zebrał podpisy i zarejestrował swoją kandydaturę, to jego wysoce ignorująca postawa była dużym zaskoczeniem.

Wyglądało to tak, że sam zainteresowany poszedł tam dla zasięgów i sławy, a nie dla merytorycznej prezencji swojej kandydatury. Zamiast starać się wyczerpująco odpowiadać na pytania, on skracał odpowiedzi, ile się tylko dało, a zostawiał sobie czas na wycieczki personalne do innych kontrkandydatów. Jedynie w sekcji zadawania sobie pytań nawzajem był bardziej zaangażowany.
krzysztof-stanowski półzbliżenie na twarz youtube.com/@tvpinfo

Ostatecznie jego apel, by zagłosować rozsądnie, byle nie na niego, był kwintesencją całej tej sytuacji i jego postawy. Z kolei u innych kontrkandydatów ewidentnie było widać, że chcieli skorzystać z debaty nie po to, by w 100% przypodobać się obywatelom, ale by na żywo móc wbijać sobie szpile nawzajem.

Kolejna, miejmy nadzieję bardziej poważna debata, odbędzie się 12 maja.

Cyrk na debacie: pogrążony Karol z wtopami, grilowany przez Szymka, Krzysiu showman i niespodziewany król rozmowy
Źródło: Instagram.com/michałmarszał
Reklama
Reklama
Reklama

Popularne

Reklama