Jarosław Kaczyński odniósł się do działań rządu, w tym premiera, który jest obecny na zalanych terenach i pracuje na Dolnym Śląsku. Według prezesa Prawa i Sprawiedliwości Donald Tusk miał zauważyć, że jego słowa o dobrze funkcjonującym społeczeństwie nie ma przekładu na otaczającą nas rzeczywistość. Ponadto dodał, że wcześniej apelował o działania prewencyjne i pomoc dla powodzian, ale jego prośby zostały zbagatelizowane. Tymczasem to za czasów rządu PiS-u znacznie obniżono ilość budowy wałów przeciwpowodziowych.
Jarek Kaczyński krytykuje Donka Tuska w sprawie działań przeciwpowodziowych
W ostatni wtorek Donald Tusk podczas posiedzenia sztabu kryzysowego powiedział, że wszyscy politycy, także Ci samorządowi, powinni być obecni wśród powodzian i osób poszkodowanych.
Dodatkowo nadmienił, że on sam podczas spotkań z osobami dotkniętymi katastrofą na wskutek powodzi "dostawał mocno po głowie za wszystkich". Do tych słów odniósł się Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości.
Dla 75-latka ta sytuacja była pretekstem do potyczek politycznych. On sam w rozmowie z Polską Agencją Prasową powiedział:
Po wielu dniach apeli i próśb poszkodowanych mieszkańców Tusk wreszcie zauważył, że propaganda sukcesu i opowieści o dobrze działającym rządzie w dobie kryzysu nie wytrzymują zderzenia z rzeczywistością
Senior z kotem stwierdził dla Polskiej Agencji Prasowej, że apelował wielokrotnie, ale jego postulaty zostały zbagatelizowane. Polityk, pragnął, aby władze zarządziły:
Znaczne zwiększenie zaangażowania państwa w pomoc nie tylko po tragedii i powodzi, ale przede wszystkim o działania prewencyjne, po to, by uchronić setki tysięcy ludzi przed utratą dobytku lub w niektórych przypadkach nawet życia
Jednak prezes Kaczyński nie pamięta, że obecne powodzie są w dużej części wynikiem jego opieszałości względem budowy wałów przeciwpowodziowych za czasów rządów PiS-u.
ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER East News
Brak wałów przeciwpowodziowych jedną z przyczyn klęski na Dolnym Śląsku
Wały przeciwpowodziowe znacznie pomagają powstrzymać rwącą wodę przed zalaniem miast i ważnych miejsc. Jednak Jarosław Kaczyński do tej pory tego nie rozumiał. Ponieważ średnio ok. 35 km wałów przeciwpowodziowych zbudowano za Jarka rocznie, a za Donalda, czyli mniej więcej do 2015 roku było to ok. 300 km rocznie. Różnice są więc spore, co bezpośrednio wpływa na obecny stan powodzi na Dolnym Śląsku.
O tym prezes PiS-u zapomina i woli w zamian domagać się posiedzenia Sejmu, na którym pragnie przedstawić "pakiet konkretnych rozwiązań ustawowych do uchwalenia obejmujący wsparcie dla pracowników, przedsiębiorców, samorządów oraz rolników", o czym informuje w wypowiedzi dla Polskiej Agencji Prasowej.
Ponadto Kaczyński chwali się, że w siedzibie biur poselskich są organizowane zbiórki potrzebnych rzeczy dla poszkodowanych. Miejmy nadzieję, że ta zbiórka produktów nie wygląda tak, jak u byłego ministra edukacji. Ostatnio Przemek Czarnek chciał pokazać, że teraz pomaga powodzianom. Pokazał zdjęcia z 2018 roku.