Miało być szybciej, prościej i bez udziału sądu. Rządowy pomysł na uproszczenie rozwodów trafił jednak na twardy opór Polskiego Stronnictwa Ludowego. Politycy partii, z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem na czele, twierdzą, że takie rozwiązanie osłabiłoby instytucję rodziny i doprowadziło do pochopnych decyzji. To kolejny front otwarty w rządzącej koalicji, a sprawa ma wymiar nie tylko polityczny, ale i głęboko światopoglądowy. Ludowcy mówią wprost: stop łatwym rozwodom!
PSL torpeduje pomysł na szybsze rozwody
Koniec z wielomiesięcznym czekaniem na rozprawę i praniem brudów na sali sądowej? Taki był plan. Projekt zakładał, że rozwód w urzędzie stanu cywilnego byłby możliwy, ale tylko pod pewnymi, rygorystycznymi warunkami:
- małżeństwo musiało trwać co najmniej rok,
- para nie mogła mieć wspólnych małoletnich dzieci,
- nie mogło być sporu o majątek,
- obie strony musiały wyrazić pełną zgodę na takie zakończenie związku.
Pomysł, choć miał odciążyć sądy, trafił na twardy mur. Jak ustaliła Wirtualna Polska, projekt został zablokowany, a za wetem stoją ministerstwa kierowane przez polityków PSL: resort obrony narodowej na czele z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, a także resorty rozwoju i rolnictwa. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że sam Kosiniak-Kamysz również jest w gronie rozwodników.
Zobacz także: Szybkie rozstania polskich gwiazd. Wspominamy najgłośniejsze rozwody i rozłąki w rodzimym show-biznesie [dużo zdjęć]
instagram.com/paulinakosiniak
"Należy dać czas współmałżonkom". Ludowcy tłumaczą swoje stanowisko
Dlaczego ludowcy tak uparcie bronią obecnego stanu rzeczy? Wicemarszałek Sejmu, Piotr Zgorzelski, w „Porannej rozmowie w RMF FM” nie pozostawił wątpliwości. Jego zdaniem pośpiech w tak ważnej sprawie jest niewskazany.
Jesteśmy zwolennikami nieco innej koncepcji niż Lewica. Należy dać czas współmałżonkom, którzy się na to decydują. Miesiąc czy dwa w tej kwestii chyba nie odgrywa żadnej roli.
W podobnym tonie wypowiada się posłanka Urszula Nowogórska, która podkreśla, że decyzja o ślubie musi być świadoma, a ułatwione rozwody mogłyby zagrozić fundamentom społecznym. Chociaż projekt zakładał roczne minimum, posłanka posłużyła się jeszcze bardziej jaskrawym przykładem, by zobrazować swoje obawy.
Decyzja o małżeństwie powinna być przemyślana. Nie chcemy doprowadzić do tego, aby rozwody miały charakter masowy. (...) Jak w takim kierunku pójdziemy, będzie to niepokojące. Może to wpłynąć na nasze tradycje narodowe.
Do chóru krytyków dołączyło nawet Ministerstwo Obrony Narodowej, które w pomyśle widzi realne zagrożenie dla przyszłości kraju i alarmuje wprost o negatywnym wpływie na demografię.
W ocenie MON, skutkiem proponowanych zmian będzie jeszcze wyższa liczba rozwodów, w szczególności rozwodów małżeństw bez dzieci, (...) co w konsekwencji wpłynie negatywnie na demografię kraju.
PSL gra o swoje. Co dalej z prawem rozwodowym?
Stanowisko PSL jest jasne i nieugięte. Politycy partii odwołują się do swoich konserwatywnych korzeni i podkreślają, że ochrona instytucji małżeństwa to dla nich priorytet. Jak mówi Urszula Nowogórska:
Generalnie PSL ma mocno ugruntowany fundament wartości. Wiele razy w kwestiach aborcji i związków partnerskich o tym mówiliśmy. To nasze korzenie, to fundament PSL.
Ludowcy, by pokazać, że nie są całkowicie głusi na potrzeby społeczne, rzucają na stół własną propozycję – projekt ustawy o statusie osoby najbliższej. Ma to być odpowiedź na inne problemy, ale w kwestii rozwodów pozostają nieugięci. Jedno jest pewne: na razie pary marzące o szybkim i bezbolesnym rozwodzie muszą uzbroić się w cierpliwość. Ludowcy postawili twardą tamę i nie zamierzają jej burzyć.