Przemysław Czarnek całkiem niedawno przemawiał w Kościele, twierdząc, że PiS wróci do władzy po 2027 roku. Z jego słowami nie do końca zgadza się ekspert Wojciech Rafałowski, który twierdzi, że scenariusz powrotu do władzy jest mało prawdopodobny. Socjolog polityki przedstawił dwa scenariusze.
Przemysław Czarnek agituje w kościele
Głośno było o postaci byłego ministra edukacji narodowej, który przemawiał w Kościele z ambony. Przemysław Czarnek stanął przed ołtarzem i przemówił do swych wiernych fanów. "Wziął dzban i podał swoim uczniom, mówiąc". Memy.
Szybko wyszło na jaw, że w salce katechetycznej w Kościele Przemysław Czarnek wyjaśnił, że "plan działania (PiS) jest bardzo prosty".
Po zwycięskich wyborach prezydenckich (w 2025 roku – red.) nie czekamy na wybory w 2027 roku, tylko przejmujemy władzę.
Strach w oczach oszustów z #KoalicjaOszustów zmusza ich do manipulacji. No to proszę cały fragment ⤵️ pic.twitter.com/Q8Bevf30ye
— Przemysław Czarnek (@CzarnekP) October 6, 2024
Gdy zarzucono mu, że to wezwanie do zamachu stanu, wyjaśniał później, że chodziło mu o przekonanie posłów z PSL i Konfederacji.
Warto zauważyć, że powrót PiS do władzy oznaczałby, że na "polityczny tron" wróciłby Jarosław Kaczyński, który jest przecież prezesem PiS i zza tylnego siedzenia pociągał za wszystkie sznurki przez osiem ostatnich lat.
Wojciech Olkusnik/East News
Ekspert twierdzi, że są dwa scenariusze
Socjolog polityki dr hab. Wojciech Rafałowski z Uniwersytetu Warszawskiego w rozmowie w programie Newsroom stwierdził, że scenariusz powrotu PiS do władzy po 2027 roku jest mało prawdopodobny, ale nie jest nierealny i PiS albo musiałoby znaleźć koalicjantów, albo doprowadzić do wcześniejszych wyborów. W jego ocenie przedwczesne wybory nie są prawdopodobne, bo musiałoby to się stać albo drogą rozpadu koalicji, albo nieuchwalenia przez Sejm ustawy budżetowej.
Żeby Prawo i Sprawiedliwość przejęło władzę, to musiałoby albo znaleźć koalicjantów w obecnym układzie parlamentarnym, albo doprowadzić do przedterminowych wyborów.
W ocenie eksperta oba scenariusze są bardzo mało realne do tego, aby mogły zostać spełnione, tym bardziej że PiS ma bardzo małą zdolność koalicyjną.